sobota, 21 marca 2015

Prolog

- Julia! Szybciej, fotograf czeka! - kolejna sesja? Mam tego dość. Wzruszyłam tylko ramionami i powoli skierowałam się do salonu. Myślałam, że tata tam wybuchnie. No cóż... taka praca.
- Hej, Julia.
- Cześć Jack - ścisnęłam mocno jego dłoń.
Zawsze tak rywalizujemy. Nie trzeba było długo czekać, aż się podda. Jest słaby. Usiadłam na kanapie.
- Czytałem, że masz grać w filmie - zaczął robić zdjęcia, ale nie przestawał zadawać pytań. To dla niego typowe. - Znasz już tytuł?
- Szczerze? Tata coś tam mówił o tym... - zapozowałam. - Zostawił nawet scenariusz na biurku, ale nie mam ochoty grać - wywróciłam oczami.
- Nie chcesz być modelką, piosenkarką, aktorką, reżyserką. Masz 17 lat! Nie jedna dziewczyna marzy, by mieć chociaż tak duży dom jak twoje piętro! Masz wszystko czego chcesz. Jesteś sławna i piszą o tobie wszędzie.
- Nie! Nie mam. Chcę rodziny - łza spłynęła mi po policzku. - Zwyczajnej rodziny, która nie będzie martwić się o to czy ich twarz wygląda dobrze na okładkach gazet! Chcę rodziny, która pozwoli mi robić to, co chcę robić. Na razie tylko mnie zmuszają, wiesz?! - łzy zaczęły lecieć mi po policzkach. - Nie! Ty nie wiesz... Nawet nie wiesz ile bym oddała, żeby być zwykłą dziewczyną. Najchętniej oddałabym to wszystko - pokazałam na dom i otarłam łzy. - Przychodzisz  tu, bo ci za to płacą. Więc siedź tu - chwyciłam torbę, szybko założyłam trampki, okulary - bo przecież nikt nie może wiedzieć, że płaczę - i wyszłam z domu. Na dworze oczywiście mnóstwo paparazzi. Nie mają co robić w życiu?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz